NIK ujawnia szokujące dane: pół miliona „kopciuchów” wbrew zakazom!

Kiedy nadchodzi późna jesień i zima, tematy związane z ogrzewaniem zyskują na popularności w mediach. Nie chodzi jedynie o wydatki, które ponoszą właściciele mieszkań i domów jednorodzinnych. Od dłuższego czasu stałym elementem zimowych relacji medialnych jest także jakość powietrza. Niedawne oświadczenie Najwyższej Izby Kontroli na temat realizacji uchwał antysmogowych pojawiło się więc w odpowiednim momencie dla mediów. Specjaliści z portalu RynekPierwotny.pl postanowili przyjrzeć się ustaleniom NIK. Niestety, w świetle wyników tej kontroli trudno mówić o wielu pozytywnych aspektach. Wiele wskazuje na to, że wdrażanie uchwał antysmogowych w niektórych gminach jest przynajmniej częściowo jedynie teoretyczne.
- Zakres kontroli NIK nad uchwałami antysmogowymi
- Wyzwania w realizacji uchwał antysmogowych
- Problem nielegalnych kotłów w Polsce
Zakres kontroli NIK nad uchwałami antysmogowymi
Specjaliści RynekPierwotny.pl zaznaczają, że przed przedstawieniem kluczowych wyników inspekcji NIK dotyczącej wdrażania uchwał antysmogowych, warto najpierw omówić jej obszar geograficzny. Pracownicy Najwyższej Izby Kontroli zbadali sytuację w pięciu województwach (kujawsko-pomorskie, łódzkie, dolnośląskie, śląskie, małopolskie) oraz w osiemnastu gminach. Chodzi o takie gminy jak: Nakło nad Notecią, Włocławek, Brzeziny, Rawa Mazowiecka, Zduńska Wola, Radomsko, Legnica, Wałbrzych, Lwówek Śląski, Nowa Ruda, Knurów, Rybnik, Godów, Żywiec, Oświęcim, Tuchów, Sucha Beskidzka oraz Nowy Targ. Dobór skontrolowanych samorządów uwzględniał wcześniejsze trudności z utrzymaniem odpowiedniej jakości powietrza.
Wyzwania w realizacji uchwał antysmogowych
Interesujące jest to, że NIK dobrze ocenił uchwały antysmogowe pod względem takich elementów jak określenie standardów jakości paliw. Pozytywnie oceniono także sposób, w jaki samorządy województw wspierały gminy w realizacji uchwał antysmogowych. Niestety, kontrole ujawniły znacznie więcej problemów. W siedemnastu gminach na osiemnaście skontrolowanych odkryto łącznie 126 nieprawidłowości. Dotyczyły one między innymi niewykonywania lub niewłaściwego wykonywania przez gminy zadań określonych w programie ochrony powietrza, jak również niewłaściwego prowadzenia przez gminy kontroli przestrzegania uchwał antysmogowych.
Okazuje się, że problemem jest także zbieranie informacji na temat źródeł ciepła użytkowanych na terenie gminy. W ośmiu spośród osiemnastu skontrolowanych gmin zinwentaryzowano mniej niż 80% nieruchomości mieszkalnych, a wynik dla pozostałych dziesięciu gmin wynosił od 81% do 91%. Trudno więc mówić o tym, że w badanej grupie była jakakolwiek gmina wiodąca. Co więcej, niektóre gminy w ogóle nie próbowały identyfikować właścicieli i zarządców nieruchomości, którzy nie złożyli deklaracji o źródłach ciepła. Działania kontrolne gmin według NIK także pozostawiały wiele do życzenia. Tylko trzy gminy zaangażowały się na większą skalę w kontrolowanie źródeł ciepła i przestrzegania uchwał antysmogowych. W pozostałych samorządach zdarzało się kilkuletnie zawieszenie kontroli lub brak wyciągania konsekwencji — nawet po stwierdzeniu spalania odpadów.
Problem nielegalnych kotłów w Polsce
Bardzo wymownym rezultatem inspekcji są również odkrycia dotyczące kotłów niższej klasy, znanych potocznie jako „kopciuchy”. NIK podaje, że w połowie 2024 roku na obszarze pięciu województw (dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, małopolskiego i śląskiego) wciąż było zarejestrowanych ponad 781 000 „kopciuchów”. Co istotne, na terenie województwa dolnośląskiego, małopolskiego i kujawsko-pomorskiego, kotłów niższej klasy powinno już nie być (zgodnie z uchwałami antysmogowymi). Tymczasem liczbę „kopciuchów” z wymienionych trzech województw NIK oszacował na pół miliona.
Specjaliści portalu RynekPierwotny.pl zauważają jednocześnie, że szybkość wymiany kotłów niższej klasy w sprawdzanych gminach była bardzo różnorodna. Chodzi o przewidywany czas do zakończenia wymiany, wynoszący od 2 lat (Oświęcim i Rybnik) do 24 lat (Nakło nad Notecią) - zakładając dotychczasowe tempo wymiany. Jeśli chodzi o wszystkie kotły poniżej piątej klasy, to podobne wyniki wahały się od 3 lat do 40 lat. Trudno jednak mówić o bardziej ekologicznych piecach, skoro niektóre gminy mają trudności z przyspieszeniem wymiany „kopciuchów”.