Miesiąc życia w Kambodży – czy to się opłaca?
Kambodża to kraj graniczący od północy i zachodu z Tajlandią, od północy z Laosem, a od wschodu z Wietnamem. Kierunek ten często jest wybierany przez osoby podróżujące po Azji Południowo-Wschodniej. Paulina i Wojtek, autorzy kanału na YouTube „Byle Do Wylotu”, przez ponad sześć miesięcy zwiedzali właśnie ten zakątek świata. W Kambodży spędzili miesiąc. Podróżnicy z Głogowa postanowili opowiedzieć o tym, ile wyniosło ich miesięczne życie w Kambodży. Czy to się opłaca? Przeczytaj do końca!
Jeśli szukasz więcej informacji i porad, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z ciekawostkami.
Z tego artykułu dowiesz się:
„Wszystko jest kwestią priorytetów”
Kambodża to ciekawy i piękny kraj. Charakteryzuje się bogatą kulturą oraz interesującą, ale trudną historią. Podziwiać tam można niesamowite krajobrazy, trafić na pomocnych ludzi, kosztować egzotycznej kuchni oraz przechadzać się wśród niepowtarzalnej architektury – związanej oczywiście z potężnym Imperium Khmerów. Niektórzy uważają, że Kambodża to klejnot Azji Południowo-Wschodniej. Nic więc dziwnego, że turyści tłumnie odwiedzają ten kraj. Mimo bolesnej przeszłości związanej z rządami Czerwonych Khmerów Kambodża fascynuje i zachwyca na każdym kroku. Ponoć każdy, kto odwiedzi ją choć raz, określa się jasno – nigdy więcej nie wróci lub… wręcz przeciwnie. Będzie chciał jeszcze raz zmierzyć się z wyzwaniami, jakie często stawia przed ludźmi Kambodża.
Do Kambodży, zachęceni pozytywnymi opiniami i motywowani chęcią nowej przygody, polecieli Paulina i Wojtek – podróżnicy z Głogowa, którzy prowadzą na YouTube kanał „Byle Do Wylotu”. Para przez ponad sześć miesięcy eksplorowała Azję Południowo-Wschodnią. Podróżnicy przylecieli do Azji z biletami w jedną stronę. Paulina i Wojtek udokumentowali swoją wyprawę, nagrywając vlogi i dzieląc się kolejnymi przygodami. W Kambodży spędzili miesiąc. 8 stycznia udostępnili materiał, w którym dokładnie – krok po kroku – przedstawili koszty miesięcznego pobytu w Kambodży.
- Ciężko wskazać dokładną kwotę, w jakiej każdy może się zamknąć, będąc w Kambodży przez miesiąc. – mówi Paulina – Ten kraj można zwiedzać budżetowo, np. śpiąc w hostelach i jedząc wyłącznie street food. Można też zwiedzać kraj bardziej „na bogato”, śpiąc w drogich apartamentach lub hotelach, stawiając na kuchnię zachodnią. Tak, w Azji takiej nie brakuje. Wszystko jest kwestią priorytetów. Wybieramy to, co liczy się dla nas najbardziej. W dużej części to właśnie nasze wybory wpływają na koszty podróży. – dodaje.
- Weźmy też pod lupę styl podróżowania. – mówi Wojtek. – Chcąc zobaczyć i doświadczyć więcej, konieczny jest transport. Wiąże się to oczywiście z kosztami, które czasami bywają uciążliwe dla portfela. Całe szczęście w Kambodży są tylko dwa główne lotniska (Phnom Penh i Siem Reap). Okazuje się jednak, że to połączenie nie jest korzystne finansowo. Chcąc zaoszczędzić, można postawić na autobus kursujący między dwoma miejscowościami. Okazuje się, że to świetny i niedrogi środek transportu, w przeciwieństwie do samolotu. Dla przykładu dwa bilety z Siem Reap do Phnom Penh kosztowały nas ok. 160 zł. Jechaliśmy niecałe 7 godzin z dwoma przystankami. W naprawdę komfortowych warunkach. Także zawsze warto szukać alternatyw. – dodaje.
Podróż do Kambodży trzeba zacząć od zakupu biletów na samolot. Niestety, nie są to najtańsze bilety. Jeśli wylatujemy z Europy, za bilety w dwie strony w tym momencie wychodzi minimum 5-6 tys. zł za osobę (cena na wrzesień 2023, wylot z Berlina lub Paryża – przesiadka w Singapurze). Najkorzystniej zatem wychodzi lot w jedną stronę, najlepiej kupiony z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Niestety, nie każdy może pozwolić sobie na takie bilety. Paulina i Wojtek należą do grona szczęśliwców, którzy swoją pracę wykonują zdalnie z dowolnego miejsca na świecie.
- Podróż zaczęliśmy 10 czerwca w Berlinie. Najpierw polecieliśmy do Singapuru i tam przesiedliśmy się do kolejnego samolotu. Spędziliśmy miesiąc w Tajlandii. Potem polecieliśmy na miesiąc do Indonezji (Bali). Kolejny miesiąc spędziliśmy w Malezji i znów wróciliśmy na miesiąc do Tajlandii. Stamtąd postanowiliśmy polecieć na miesiąc do Kambodży. Za dwa bilety z Tajlandii do Siem Reap, podróżując z jednym bagażem rejestrowanym 25 kg, zapłaciliśmy ok. 600 zł – mówi Paulina. – Podróżowaliśmy z biletami w jedną stronę. Pracujemy zdalnie, więc nie musieliśmy trzymać się sztywnej daty powrotu do kraju. – dodaje.
- Dlaczego zdecydowaliśmy się polecieć do Kambodży? Chcieliśmy doświadczyć nowej kultury i zobaczyć Angkor Wat. Skusiły nas też ceny biletów. – mówi Wojtek. – Chcieliśmy posiedzieć tydzień w Siem Reap, aby zobaczyć najważniejsze części kompleksu świątynnego. Nie podejrzewaliśmy jednak, że już na drugi dzień będziemy mieć wypadek na skuterze. Później tajfun, powódź i… zarwany sufit. Kambodża trochę pokrzyżowała nam plany. Jednak to już zupełnie osobna opowieść. – dodaje.
Wynajmowanie mieszkania w Kambodży – ile to kosztuje?
Podróżnicy z Głogowa pracują zdalnie, więc zależy im na miejscach z dobrym Wi-Fi i dużą przestrzenią do pracy. To główne kryterium podczas szukania miejsc, w których nocują.
- Miesięczna kwota mieszkania w Kambodży zależy od wielu czynników. Jednym z nich jest miejsce noclegowe. Jedni patrzą na bliskość centrum miasta, inni na jak najniższą cenę. Niektórym wystarczy tani hostel. Inni nie wyobrażają sobie hotelu bez łazienki w pokoju i ciepłej wody, co w Azji czasami bywa problemem. – mówi Paulina. – Przed dokonaniem rezerwacji zawsze porównujemy kwatery w kilku aplikacjach. Za każdym wybieramy dokładny obszar, na jakim chcemy się skupić. Następnie szukamy pokoju lub apartamentu. Jeśli któryś nam się spodoba, porównujemy cenę w aplikacjach i wybieramy najniższą. – dodaje.
- Nie przypuszczaliśmy jednak, że w Siem Reap zostaniemy przez 3 tygodnie. W jednym miejscu, a właściwie w dwóch w tym samym budynku, spaliśmy przez 25 nocy. Wszystko przez wypadek i długi czas rekonwalescencji. Zależało nam na tym, aby dojść do siebie. Mieszkaliśmy tylko 7 km od Angkor Wat. Nie mogliśmy odpuścić, bo przecież po to przylecieliśmy do Kambodży – mówi Wojtek. – Pozostałe 5 nocy spędziliśmy w stolicy. Za miesiąc nocowania zapłaciliśmy łącznie ok. 2,04 tys. zł.
W Kambodży można mieszkać za 700-800 zł miesięcznie, jednak będą to miernej jakości hostele lub pokoje o bardzo słabych opiniach. Można też zapłacić kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych za miesiąc, śpiąc w najlepszych, luksusowych hotelach. Cena wynajmu zależy od osobistych preferencji. Wybór noclegów w Kambodży jest potężny, dlatego każdy powinien znaleźć miejsce odpowiadające budżetowi oraz własnym oczekiwaniom.
- Czy w Kambodży jest drogo? To zależy, na jaką opcję się zdecydujemy. My wybraliśmy apartamenty z dobrym Internetem do pracy, w miarę blisko centrum. Nie mogliśmy zdecydować się na najtańszy pokój, bo nasza praca wymaga wygody. Spędzamy przed komputerami kilka godzin dziennie, dlatego duży stół lub biurka to podstawa. Za większy apartament płaci się więcej. – mówi Paulina. – Nie uważam jednak, żeby 2,04 tys. zł było wygórowaną ceną. Zwłaszcza, porównując kwotę do cen w stolicy Polski.
- Patrząc na wrzesień, za miesiąc życia w stolicy Kambodży (Phnom Penh) wychodzi średnio 1,7-2,2 tys. zł za parę. – mówi Wojtek. – W Warszawie trzeba zapłacić od 3,7 tys. zł wzwyż. Za lepszy apartament wychodzi nawet 4,5-5 tys. zł. Różnica jest kolosalna, nie wspominając o standardzie. W „naszej” cenie zamieszkiwaliśmy apartament o powierzchni 100 m2. Z dwoma sypialniami, dwiema łazienkami, kuchnią, ogromnym salonem i tarasem. – dodaje.
- Kambodża nie jest jednak krajem dla wszystkich. – mówi Paulina. – Warunki na drogach bywają bardzo trudne, nawet dla najbardziej doświadczonych kierowców z Europy. Ruch jest niebezpieczny, bo zasady niemal nie istnieją. Każdy robi, co chce. Aby przejść przez ulicę, często trzeba dosłownie przedrzeć się przez sznur samochodów, wyskakując przed maskę i narażając zdrowie lub życie. Nie każdy się tu odnajdzie. – dodaje. Sprawdź także ten artykuł na temat miesiąca życia w Malezji.
„Nie polecamy Kambodży na pierwszy kontakt z Azją Południowo-Wschodnią”
Azja Południowo-Wschodnia to jeden z najciekawszych kierunków na mapie świata. W Azji nic nie jest oczywiste. Nietypowa kuchnia, zaskakująca fauna i flora, zmuszająca do refleksji kultura i historia. Jest jednak kilka krajów, od których nie powinno się zaczynać przygody z tą częścią globu, jeśli wcześniej nie odwiedziło się żadnego południowo-wschodniego kraju Azji. Wśród nich znajduje się Kambodża.
- Nie polecamy Kambodży na pierwszy kontakt z Azją Południowo-Wschodnią. – mówi Paulina. – I nie mówię o tym wyłącznie przez pryzmat wszystkich klęsk, jakie nas tam dopadły. Mimo fascynującej historii i zapierającego dech Angkor Wat, podróż po tej części Azji polecamy zacząć od Tajlandii. To znacznie łatwiejszy do podróżowania kraj. – dodaje.
- Najlepiej poruszać się po Kambodży autobusami albo lokalnymi środkami transportu. Są nimi riksza i rormork. Przejazdy w dużych miastach zamawiać można lokalną aplikacją PassApp. Dzięki niej można również zamawiać np. jedzenie do domu. Uratowało to nas, gdy po wypadku nie mogliśmy wyjść z mieszkania. – mówi Wojtek.
- Za wynajem skutera i kierowcy do Angkor Wat zapłaciliśmy ok. 400 zł. Do tego należy dodać jeszcze koszty poniesione w aplikacji, ale wliczymy je na sam koniec do kieszonkowego. – mówi Paulina.
Kambodża ma relatywnie wysoki wskaźnik przestępczości politycznej. Dlatego należy zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza w dużych miastach. Napięta sytuacja polityczna prowadzi do częstych demonstracji i zamieszek. W dodatku granica z Tajlandią w dalszym ciągu pozostaje częściowo nieuregulowana – w okolicy starych świątyń czasami dochodziło do starć granicznych. Na znacznym obszarze kraju zalegają niewybuchy i miny przeciwpiechotne, więc lepiej nie zbaczać z głównych szlaków. Kambodżańska policja czasami uzależnia przyjęcie zawiadomienia o przestępstwie od zapłaty odpowiedniej kwoty. Dopiero wtedy zaczyna prowadzić postępowanie. Warto pamiętać też o sezonie monsunowym. Wzdłuż rzeki Mekong i dorzeczy regularnie dochodzi do groźnych powodzi. W Kambodży nie ma polskiej placówki, zatem bezpośrednia pomoc konsularna jest ograniczona.
- Nie można też zapomnieć o ubezpieczeniu. To podstawa. – dodaje Wojtek. – Za miesięczne ubezpieczenie zapłaciliśmy ok. 270 zł.
Dodatkowe wydatki, na które trzeba się nastawić w Kambodży
Kuchnia w Kambodży to mieszanka wpływów tajsko-wietnamskich. Są też oczywiście potrawy typowo khmerskie, np. amok (curry na mięsnej lub rybnej bazie), nom banh chok (makaron ryżowy z zielonym curry, tzw. khmerskie kluski) czy kuyteav (bulion z makaronem ryżowym i dodatkami). Ciężko przejść obojętnie obok tych potraw. Lokalne jedzenie jest smaczne i tanie. Chcąc zmieścić się w ograniczonym budżecie, najlepiej unikać restauracji z zachodnią kuchnią. Takie nastawione są głównie na turystów z Europy, więc są w nich zawyżone ceny. Warto stołować się w lokalnych knajpkach i szukać pyszności na street foodzie – tam, gdzie jedzą miejscowi.
- Na obiad w Kambodży wydawaliśmy średnio w granicy 5 dolarów za osobę. – mówi Paulina. – Oczywiście nie jest to stała cena, bo czasem bywało więcej, a innym razem znacznie mniej. Dla przykładu któregoś dnia dzięki aplikacji PassApp zamówiliśmy do domu aż dziesięć różnych pyszności za… 5 dolarów! Tak, takie ceny też się zdarzają.
Ceny pamiątek i ubrań w Kambodży są umowne, zresztą jak w wielu azjatyckich krajach. Warto, a nawet trzeba się targować. Sprzedawcy często wyceniają turystów z góry, rzucając im na „dzień dobry” zawyżoną cenę. Z reguły to nawet połowę wyższa kwota, niż powinno się zapłacić w rzeczywistości. Do dodatkowych wydatków i tzw. kieszonkowego doliczyć też trzeba ceny biletów wstępu do różnych obiektów. Ciężko jednak określić dokładną ilości gotówki, jaką trzeba na nie przeznaczyć. Wszystko zależy od wybranych atrakcji, a także ich miejsc, jakie chcemy odwiedzić.
- Angkor Wat to zdecydowanie najdroższy punkt, jeśli chodzi o kambodżańskie wycieczki. Za dwa jednodniowe bilety zapłaciliśmy prawie 400 zł. Udało nam się jednak wstrzelić w promocję. Zamiast jednego dnia, dostaliśmy drugi gratisowo. Całe szczęście, ponieważ ciężko ogarnąć wszystkie najciekawsze świątynie w jeden tylko dzień. – mówi Wojtek. – Dla przykładu z głównej świątyni Angkor Wat do słynnej Banteay Srei jest ponad 30 km. To dobra godzina jazdy rormorkiem.
- Angkor Wat to miejsce, które trzeba zobaczyć przynajmniej raz w życiu. Nie żałujemy ani złotówki. Tam po prostu trzeba być. – przekonuje Paulina. – Poza kompleksem świątynnym warto zobaczyć również Muzeum Ludobójstwa, a także Pola Śmierci. W tych miejscach dowiedzieć się można o tragedii, jaka rozegrała się w Kambodży w latach 1975-1979. W Muzeum Ludobójstwa zapłaciliśmy po 10 dolarów za wejście. Pola Śmierci to koszt 6 dolarów za osobę.
- Nie zapominajmy również o wizach! Można je wyrobić online. To szybki proces, o ile ma się przygotowane na komputerze wszelakie niezbędne dokumenty. Mowa oczywiście o skanie paszportu czy zdjęciu twarzy. Najlepiej takim jak do paszportu lub do dowodu osobistego. Za dwie wizy zapłaciliśmy ok. 350 zł – mówi Wojtek.
- Do tego dochodzą karty SIM, bo przecież bez Internetu zostajemy bez pracy. – dodaje Paulina. – Tu akurat nie wyszło dużo, bo ok. 100 zł za dwie karty na cały miesiąc, bez limitu internetowego. Nie sposób też nie wspomnieć o kieszonkowym. Szacujemy, że wydaliśmy na miejscu ok. 2,1 tys. zł. W tym zakupy, jedzenie, jakieś ciuchy, leki i naprawa komputera Wojtka w stolicy, co wyniosło nas 150 dolarów. Chyba nie tak źle? – zastanawia się Paulina.
Ile kosztuje miesiąc życia w Kambodży?
- Kambodża to naprawdę ciekawe miejsce w Azji Południowo-Wschodniej. Może być świetnym przystankiem w wielomiesięcznej podróży po tej części świata. Czy idealne do życia? Uważamy, że w Tajlandii, Malezji czy na Bali pod wieloma względami jest znacznie prościej. Jeśli ktoś był już w tych państwach, będzie miał doskonałe porównanie. – mówi Wojtek.
- Z pewnością Kambodża to bardzo ciekawy kraj. Jednak momentami bywa dość uciążliwy do życia. To nasza subiektywna opinia. Być może ktoś uważa inaczej i ma do tego absolutne prawo. – dodaje Paulina.
W Kambodży od czerwca do października trwa pora monsunowa. Pojawiają się nagłe, obfite deszcze i silny wiatr. Wylewa Mekong. Wiele miejscowości zalewanych jest przez potężną rzekę i dorzecza. W dodatku pojawia się też wówczas zagrożenie cyklonami tropikalnymi i tajfunami.
- Doświadczyliśmy wszystkiego po trochu. Tajfun Nora, który z Filipin przeszedł na Wietnam, musnął Kambodżę bokiem. Do naszego domu wlewała się woda, bo mieliśmy nieszczelne okna i sufit. Dorzecza rzek wylewały tak obficie, że jedna droga obok naszego domu była zupełnie nieprzejezdna. Drugą było błoto i czerwona ziemia, wyślizgana przez skutery, samochody, riksze i rormorki. Dzieci spędzały czas na łowieniu ryb w drodze. A wszystko to zaledwie 2 km od centrum miasta. Nie zapomnimy tego widoku do końca życia. – wspomina Wojtek. – Za miesięczny pobyt w Kambodży zapłaciliśmy ok. 6,6 tys. zł. Polecamy ten kraj każdemu, kto chce poznać jedną z najbardziej zaskakujących części Azji Południowo-Wschodniej. Warto skupić się jednak nie tylko na samym Angkor Wat, ale też innych ciekawych miejscach, które Kambodża ma do zaoferowania. Więcej możecie zobaczyć na naszym kanale YouTube, „Byle Do Wylotu”.