Ucieczka przed inflacją – ile kosztuje miesiąc życia w Tajlandii?
Każdy ma swój sposób na życie. Paulina i Wojtek, autorzy kanału na YouTube „Byle Do Wylotu”, wybrali podróżowanie. Od kilku tygodni przebywają w Azji. Nie wiedzą, kiedy wrócą. Wylecieli z kraju, kupując bilety w jedną stronę. Aktualnie siedzą na Bali, gdzie postanowili opowiedzieć o miesięcznych kosztach życia w Tajlandii. Czy jest drożej niż w Polsce? Jak wyglądają ceny? Przeczytaj!
Jeśli szukasz więcej porad i inspiracji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z polecanymi produktami.
Z tego artykułu dowiesz się:
Ile kosztuje miesiąc w Tajlandii? Ceny cię zaskoczą!
Koszmarne ceny biletów. Ile w tym prawdy?
W Internecie często przeczytać można, że Tajlandia to „brama do Azji”. To prawda. Z Bangkoku, stolicy Tajlandii, łatwo dostać się do innych azjatyckich państw. Podróżnicy od lat upierają się, że wakacje w Tajlandii są tańsze niż wczasy nad Bałtykiem. Paulina i Wojtek, którzy prowadzą kanał na YouTube „Byle Do Wylotu”, postanowili to sprawdzić.
Para podróżników z Głogowa wyruszyła do Azji z biletami w jedną stronę. Nie mają konkretnego planu. Nie wiedzą, kiedy wrócą do Polski.
– Tajlandia może być miejscem na wakacje zarówno drogim, jak i tanim. Wszystko jest kwestią priorytetów. Chcemy żyć na bogato? Jemy w europejskich knajpach i wydajemy więcej niż w Polsce. Chcemy żyć tanio? Chodzimy po lokalnych bazarach i jemy tam, gdzie miejscowi. – przekonuje Paulina.
Wiele zależy od tego, co chce się robić. Każdy ma inny pomysł na spędzanie wczasów. Jedni wolą godzinami leżeć na plaży. Dla drugich atrakcją jest szwendanie się po ulicznych straganach. Jeszcze inni uznają, że najlepsze wakacje są wśród zabytków. Na to, ile wydamy pieniędzy w Tajlandii, wpłynie wiele czynników.
- Zawsze trzeba pamiętać o naszych oczekiwaniach, możliwościach i sposobie podróżowania. To trzy główne czynniki, od których zależy końcowa cena. – mówi Wojtek.
Zacznijmy jednak od podstaw, czyli zakupu biletów. Azja nie jest miejscem, do którego można wyskoczyć w każdej chwili. Nie każdego stać na bilety samolotowe, a to one zwykle są najdroższą częścią kosztów. Do Tajlandii nie da się wyskoczyć z taką lekkością jak na działkę za miasto. Zaplanowanie terminu wylotu i zorientowanie się w cenach biletów to podstawa. Koszty podróży do Azji Południowo-Wschodniej nigdy nie były niskie. Zwłaszcza w obecnej sytuacji na świecie drastycznie poszybowały w górę. Przy odrobinie szczęścia czasami można jednak upolować tańsze połączenia. Porównując ceny lotów w kilku wyszukiwarkach, są mocno zróżnicowane.
- Z cenami biletów jesteśmy na bieżąco. Najtańsze połączenie w sierpniu z Polski do Bangkoku i z powrotem to koszt ok. 14 000 złotych za dwie osoby. Przerażające. Mam wrażenie, że czasy tanich lotów międzykontynentalnych powoli się kończą. – mówi Paulina. – Od razu dodam, że w tej cenie są też dwie przesiadki. Ciężko znaleźć bezpośredni lot. Chyba tylko czarterowy byłby jakąś opcją. Bardzo kosztowną.
- Właśnie dlatego loty zawsze kupuje się z wyprzedzeniem. My nie byliśmy pewni, jak wyklaruje się sytuacja. Kupując bilety do Tajlandii, mieliśmy robić kilka testów, iść na podwójną kwarantannę. Z tygodnia na tydzień kolejne restrykcje usuwano, a nam udało się prześlizgnąć. Bilety rezerwowaliśmy jednak 4 miesiące przed wylotem. – dodaje Wojtek.
Rezerwowanie biletów w szczycie sezonu również nie jest najlepszym pomysłem. Ceny są wtedy koszmarnie wysokie. Kupując z wyprzedzeniem, można zaoszczędzić sporo pieniędzy. Zawsze warto też szukać połączeń z sąsiednich krajów, np. z Niemiec.
- My rezerwowaliśmy lot z Berlina do Bangkoku, z kilkugodzinną przesiadką w Singapurze. Trzeba zaznaczyć, że w sezonie wakacyjnym ceny połączeń są kilkukrotnie wyższe. Na ten moment bilety w listopadzie za dwie osoby to koszt ok. 8000 złotych. Spora różnica, prawda? Choć i tak jest to ogromna kwota, bo jeszcze kilka lat temu do Azji podróżowało się minimum za połowę tej ceny. – mówi Paulina. – Jak rozwiązaliśmy problem wysokich kosztów samolotowych? Nie, wcale nie jesteśmy bogaczami. Nikt nas nie sponsoruje. Wszystko opłacamy sami, ciężko pracując. Po prostu miałam voucher za odwołany lot, który od dwóch lat leżał w domu. W 2020 roku odwołano mój lot powrotny z Indonezji, gdy siedziałam tam sama. W zamian dostałam voucher, który dopiero teraz wydaliśmy na bilety. W zasadzie dopłaciliśmy tylko 400 złotych za bagaż. Opłacało się czekać.
- Nic nie dzieje się bez przyczyny. Trochę to wygląda, jakbyśmy uciekli przed inflacją. – dodaje Wojtek.
Trzeba zaznaczyć, że autorzy kanału „Byle Do Wylotu” podróżują bez planu, z biletami w jedną stronę. Pracują zdalnie, dlatego nie mają wyznaczonej sztywnej daty powrotu.
- Loty zawsze były i nadal są najdroższą częścią samodzielnej wyprawy do Azji Południowo-Wschodniej. Nam się upiekło, o czym dokładniej opowiadamy na naszym kanale. Co z resztą kosztów? Cóż. Później jest lepiej! – przekonuje Paulina.
Koszty mieszkania w Tajlandii – drożej niż nad Bałtykiem?
Z mieszkaniem jest podobnie jak z jedzeniem. Wszystko zależy od wymagań, upodobań, aktywności i możliwości. Szukający przygód lubią spać w tanich hostelach. Rodziny z dziećmi wolą apartamenty dostosowane do potrzeb najmłodszych. Pracujący zdalnie, jak Paulina z Wojtkiem, preferują kwatery z dobrym Wi-Fi. Wiele zależy też od tego, co chcemy robić za granicą. Jeśli planujemy poruszać się po jednej miejscowości, dobrym pomysłem jest ulokowanie się w jednej kwaterze. Wówczas można poszukać noclegów na popularnych aplikacjach i „zapuścić korzenie” w wybranym miejscu.
- Często jest tak, że ceny tego samego noclegu różnią się o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych. Nasz trik? Jeśli jakaś kwatera się nam spodoba, zawsze porównujemy jej cenę w kilku aplikacjach. Wybieramy najniższą. – mówi Wojtek.
Podróżnicy z „Byle Do Wylotu” nie siedzieli w Tajlandii w jednym miejscu. Postanowili się przemieszczać. Spędzili kilka dni w Bangkoku, Ao Nang (Krabi) i Surat Thani. Najwięcej czasu przebywali na wyspie Koh Phangan, o której nagrali kilka ciekawych vlogów na YouTube.
- Wyspa Koh Phangan skradła nasze serca. Jest tam wszystko, czego potrzebujemy do życia. Pysze jedzenie, uśmiechnięci ludzie, piękne widoki. Jeśli mielibyśmy polecić jedną ciekawą i spokojną wyspę na tajskie wakacje, to właśnie Koh Phangan – mówi Paulina.
- Może poza Full Moon Party, czyli całonocną imprezą na plaży w Hat Rin. Odbywa się tam od 1985 roku przed lub po każdej pełni księżyca. Wtedy jest głośno. – śmieje się Wojtek.
W Tajlandii można mieszkać za kilkanaście tysięcy. Można też wynajmować pokój za 1000 złotych miesięcznie. Bajeczne hotele z katalogów podróżniczych kosztują równie bajeczne pieniądze. Za wynajem luksusowej willi na rajskiej wyspie płaci się od kilkuset do kilku tysięcy złotych za noc. Za skromny pokój 30-50 złotych. Większy apartament to koszt rzędu 100-200 złotych.
- Czy w Tajlandii jest drogo? Wszystko zależy, co uważamy za luksusowe. Dla jednych wyznacznikiem luksusu jest basen. Dla innych widok na ocean. Dla nas podstawą jest mieć gdzie spać, wykąpać się i pracować. Bez Wi-Fi byłby problem, bo nie moglibyśmy zarabiać. – mówi Paulina. – Za miesięczny pobyt w kilku tajskich lokalizacjach zapłaciliśmy ok. 3000 złotych. Mowa oczywiście o dwóch osobach.
To dużo czy mało? Każdy powinien sam odpowiedzieć na to pytanie. Warto zestawić cenę z miesięcznym wynajmem apartamentu nad polskim morzem.
- Weźmy pod lupę taki Kołobrzeg, do którego my akurat mamy najbliżej. W szczycie sezonu miesięczny wynajem waha się od 6000 do 12 000 złotych za dwie osoby. W listopadzie połowę mniej. Tylko co tam robić, gdy będzie zimno? – zastanawia się Wojtek. Sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o podróżach.
„Tajlandia prostsza do ogarnięcia niż Mazury!”
Azja jest bardzo ciekawym turystycznie kierunkiem. Wszystko jest tu inne niż w Europie. Jedzenie, styl życia, fauna, flora, mentalność. Tajlandia, nazywana „bramą do Azji”, to ogromne państwo z wieloma atrakcjami. Ma sporo do zaoferowania, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli przylatujemy do Tajlandii po raz pierwszy, szkoda siedzieć w jednym miejscu. Warto spędzić kilka dni w Bangkoku, bo to serce Tajlandii. Później wypada odwiedzić inne miejscowości, równie interesujące i pięknie. Nie obejdzie się też bez pobytu przynajmniej na jednej wyspie – Tajlandia z nich słynie.
Najprostszym środkiem transportu z północy na południe są samoloty. Lokalne linie lotnicze oferują bilety w niezmiennej taryfie. Plusem jest więc, że można kupować je z dnia na dzień. Z Bangkoku dostaniemy się w każdą część Tajlandii. Ceny biletów samolotowych wahają się od 50 do 250 złotych / osobę. W taryfę wliczony jest bagaż podręczny.
- My kupowaliśmy bilety wewnątrzkrajowe z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Z naszych obserwacji wynika jednak, że ich ceny prawie się nie zmieniają. Jeśli już, zwykle jest to kilkadziesiąt złotych. Nawet w sezonie. – mówi Paulina.
- Lecieliśmy z Bangkoku do Krabi. Za bilety w dwie strony z bagażem 20 kg wyszło nam ok. 500 złotych. Od razu uprzedzamy! Azjatyckie linie mocno pilnują wagi bagażu. Lepiej od razu go wykupić niż później dopłacać podwójną kwotę. – dodaje Wojtek.
Podróżnicy z Głogowa poruszali się jeszcze innymi środkami transportu. Jeździli busami, tuk tukami (lokalne taksówki), autobusami. Wsiadali w kolejki nadmiejskie, metro, pociągi. Pływali speedboatami, łódkami i statkami. Po podsumowaniu miesiąca wyszło im, że za „poboczny” transport zapłacili ok. 500 złotych / 2 osoby.
- Chcesz zobaczyć dużo? Przemieszczaj się! Tylko w ten sposób można poznać prawdziwą Tajlandię. – przekonuje Paulina.
Jednym z najwygodniejszych środków do poruszania się po Tajlandii jest skuter. Sprawdza się zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i tam, gdzie sieć komunikacji miejskiej jest słabo rozwinięta. W wielu miejscach po prostu jej nie ma. Skuter jest niedrogi, benzyna w przyzwoitej cenie. Wystarczy dużo umiejętności, kask na głowie i mapa w smartfonie.
- Śmialiśmy się, że Tajlandia jest prostsza do ogarnięcia niż Mazury. Za wynajem skutera na 12 dni zapłaciliśmy ok. 220 złotych. Paliwo wyszło nam ok. 50 złotych. Nie wyjeździliśmy go do końca. – mówi Wojtek.
Miesiąc w Tajlandii – na te ceny trzeba się przyszykować!
Ceny jedzenia i ubezpieczenie – bez tego ani rusz!
Tajska kuchnia jest jedną z najsmaczniejszych na świecie. Pełna aromatów, smaków i przenikających się składników. Lokalne jedzenie jest smaczne i tanie. Jeśli chce się na nim zaoszczędzić, wystarczy unikać restauracji stworzonych typowo pod turystów. Należy stołować się w tzw. street foodach, na lokalnych bazarach, w ulubionych miejscach Tajów. Warto wybierać lokale polecane przez miejscowych – takie, gdzie najchętniej się stołują. Właśnie w takich za jedzenie z reguły płaci się ok. 6-7 złotych / osobę.
- Jednym z tańszych miejsc jest Bangrak Bazaar w Bangkoku. Za dwa obiady i dwa napoje nie płaciliśmy więcej niż 20 złotych. – mówi Paulina.
Wiele zależy oczywiście od preferencji kulinarnych. Jedni lecą na wakacje i żywią się za grosze tym, co miejscowi. Drudzy wybierają europejskie potrawy, które kosztują dwa razy więcej. Za obiad w Tajlandii można zapłacić kilka złotych. Można też wydać kilkadziesiąt, ale i kilkaset. Wszystko zależy od upodobań, lokalizacji i wymagań.
- Jedni będą jeść homara, drudzy pad thaia. Są miłośnicy designerskich lokali z kuchnią fusion. Tak samo są fani lokalnego mango sticky rice sprzedawanego na ulicy. – mówi Wojtek.
Bardzo ważną sprawą jest też wykupienie ubezpieczenia. To podstawa, bez której lepiej nie wybierać się za granicę. W razie wypadku lub choroby ubezpieczenie uprawnia do otrzymania pomocy medycznej. Nie trzeba więc martwić się o koszty leczenia, gdyby przyszło odwiedzić szpital. Ubezpieczyciel zapewnia m.in. transport medyczny do Polski, pokrywa zwrot za spowodowane szkody, wypłaca odszkodowanie, opłaca akcje ratunkowe, chroni bagaż i zapewnia bezpieczeństwo.
- Za miesiąc ubezpieczenia w Tajlandii wyszło nam ok. 320 złotych. Wykupienie go jest bardzo istotne. Nie są to duże kwoty. Za dzień wychodzi mniej więcej 5 złotych za osobę. Z polisą jesteśmy bezpieczni. Mamy świadomość, że w razie kłopotów wyjdziemy z nich. W dodatku bez finansowych strat. – mówi Paulina. – Zawsze warto dokładnie czytać oferty ubezpieczycieli i zestawiać je ze sobą. Cena polisy zależy od tego, jak chcemy spędzić wakacje, w ile osób, na jak długo oraz dokąd lecimy.
Wydatki „poboczne” w Tajlandii, o których nie można zapomnieć
Ceny w Tajlandii w większości są umowne. Chodzi oczywiście o pamiątki, ubrania i podobne rzeczy, które sprzedawane są turystom. Warto się targować – ba, dla wielu Tajów to prawdziwa rozrywka. Azjaci uwielbiają się targować. Dla nich to chleb powszedni.
- Sprzedawcy z góry wyceniają nas, turystów. Czasami podają cenę „ostateczną”, robiąc prawdziwe przedstawienie. Gdy odejdziemy, najczęściej nas zatrzymają lub pójdą za nami. Dopiero wtedy zaczynają pytać, ile proponujemy. Na pamiątkach zwykle można zbić połowę ceny. Czasem więcej. Azjaci są wręcz oburzeni, gdy się nie targujemy. Dlatego warto, a nawet trzeba to robić. To część ich życia. – przekonuje Wojtek.
Targowanie się nie dotyczy sklepów sieciowych i centrów handlowych. Warto zbijać ceny na lokalnych bazarkach, ryneczkach, ale i usługach turystycznych oraz przewozowych. Zwykle zawyżane są o kilkadziesiąt procent.
- Początkowo za przejazd tukiem zawołano od nas 300 batów (ok. 40 złotych). Sumarycznie za ponad 2 godziny jazdy po Bangkoku zapłaciliśmy 100 batów (ok. 13 złotych). – mówi Paulina.
W Tajlandii warto od razu wybrać większą ilość gotówki z bankomatu. Lepiej się nie rozdrabniać i wypłacić więcej pieniędzy naraz, ponieważ każdy bankomat pobiera prowizję w wysokości 220 batów (ok. 30 złotych).
- Dotyczy to każdej transakcji. – dodaje Wojtek. – Nie ma znaczenia, czy mamy na koncie dolary, czy euro. Przy wypłacie z bankomatu to nieistotne. Od razu uczulam też na to, aby nie trzymać w portfelu tajskich monet z bilonem euro. 2 euro jest niemal takie samo jak 10 batów.
Do „pobocznych” wydatków doliczyć trzeba ceny biletów wstępu do różnych obiektów. Zależą od wybranych atrakcji. Czołowe świątynie w Bangkoku to koszt między 20 a 60 złotych / osobę.
Ile kosztuje miesiąc w Tajlandii? Jest taniej niż nad polskim morzem?
Przy założeniu, że uda się złapać korzystny lot do Tajlandii, wakacje w Azji mogą być opłacalne. Często bardziej niż wczasy nad polskim morzem. Perspektywa tanich posiłków i noclegów jest kusząca. Pogoda w Tajlandii murowana, w przeciwieństwie do Polski.
- Jesteśmy idealnym przykładem tego, że do Tajlandii opłaca się latać nawet w porze deszczowej. Nie jest tak, że deszcz kapie całe dnie. Spędziliśmy w Tajlandii miesiąc. Była pora deszczowa. Padało może 4-5 razy? Nie są to całodzienne ulewy, a deszcze trwające godzinę lub dwie. – mówi Paulina. – Tylko raz złapała nas prawdziwa ulewa. Byliśmy wtedy w Surat Thani na środku rzeki Tapi. Nakręciliśmy o tym film, warto obejrzeć.
- Warto pamiętać, że mimo pory deszczowej w Tajlandii temperatura nie spada poniżej 26 st. C. Cały czas chodziliśmy w krótkim rękawie. – dodaje Wojtek.
Tajlandia jest bardzo prostym krajem do podróżowania. Polacy mogą przebywać tam do 30 dni bezpłatnie i bez dodatkowych formalności – wystarczy paszport ważny minimum 6 miesięcy od daty wjazdu. To doskonały pomysł na pierwsze wakacje w Azji lub dłuższy pobyt za granicą. Tajlandia to kraj bezpieczny nie tylko dla podróżujących par, ale też podróżników solo i rodzin.
- Nie doświadczyliśmy żadnej sytuacji, w której próbowano nas naciągnąć. Nikt nie chciał nas okraść. Może mieliśmy szczęście? A może Tajlandia to naprawdę bardzo bezpieczny kraj? – zastanawia się Wojtek.
Mimo wszystko zawsze warto pamiętać o ubezpieczeniu. Należy też zabezpieczać pieniądze, przechowując je w kilku miejscach. To samo dotyczy sprzętów elektronicznych.
- Tajlandię polecamy każdemu, kto chce zaprzyjaźnić się z Azją. To też wspaniały kraj dla cyfrowych nomadów jak my. Nasza miesięczna podróż zamknęła się w kwocie ok. 7500 złotych / 2 osoby. Gdybyśmy siedzieli w jednym miejscu, koszty zredukowałyby się pewnie o połowę. – mówi Paulina. – Jak już wspominaliśmy, wszystko zależy od ludzi. Ile i co chcą zobaczyć? Na jakich noclegach im zależy? Czy goni ich czas? Gdzie i co chcą jeść? Tych czynników jest mnóstwo.
- Warto odwiedzić Tajlandię. To piękny kraj, niezależnie od kosztów. – dodaje Wojtek. – W tym momencie jesteśmy na Bali, ale już ciągnie nas z powrotem do Tajlandii. Nie wiemy, ile czasu będziemy kręcić się po Azji. Wiemy jedno. Wrócimy do Tajlandii. Być może za… kilka miesięcy?