Zaczyna się już w szkole

- Za moich czasów nikt nie mówił o ADHD - wspomina 40-letnia Dominika. - Po prostu byłeś niegrzecznym, leniwym bachorem. Takim jak ja. Nie potrafiłam usiedzieć w ławce, ciągle coś rysowałam albo czytałam schowaną pod blatem książkę. Lekcje mnie nudziły, po powrocie do domu wolałam biegać po podwórku, niż odrabiać lekcje. Miałam kiepskie stopnie z większości przedmiotów, choć jednocześnie potrafiłam być wybitna np z plastyki, bo naprawdę lubiłam malować. Wszyscy mi powtarzali, żebym się bardziej starała, bo nie wyjdę na ludzi. Ale ja po prostu nie potrafiłam.

Dominika trafiła do lekarza psychiatry po kolejnym zwolnieniu z pracy. Uznała, że jej od lat powtarzające się problemy ze skupieniem, dokańczaniem rozpoczętych zadań i prokrastynacją muszą się wreszcie skończyć.

- Wiele razy szefostwo zgłaszało uwagi do mojej pracy. Bałam się, że w końcu mnie zwolni i wyląduję na ulicy - mówi. - Nie rozumiałam co jest ze mną nie tak, że nie mogę być jak inni cierpliwa, metodyczna, wytrwała. Naprawdę chciałam, ale nie umiałam. W końcu zdecydowałam się sięgnąć po pomoc. Psychiatra wysłuchał dokładnie tego, z czym się zmagam. W końcu zasugerował ADHD. Na początku mocno się zdziwiłam. Przecież to choroba dzieci, a ja już od dawna dzieckiem nie jestem. Wtedy dowiedziałam się, że z ADHD się nie wyrasta. Tylko z czasem objawy nieco się zmieniają. Postanowiłam spróbować zaproponowanych leków, bo nie miałam już nic do stracenia.

Kobieta dostała receptę na leki psychostymulujące wraz ze szczegółową instrukcją ich stosowania. Musiała, między innymi, regularnie mierzyć sobie ciśnienie i obserwować reakcje organizmu.

- Byłam nie tylko pełna energii, ale wreszcie mogłam się skupić! Po raz pierwszy w życiu napisałam listę rzeczy do zrobienia i ją - krok po kroku - zrealizowałam. Czułam się jak nowonarodzona. Do tej pory planowanie i realizacja zadań było moją największą zmorą. Mogłam godzinami oglądać głupie filmy w Internecie, a robota leżała odłogiem. Dzięki lekom sytuacja się odwróciła o 180 stopni, a ja w końcu zaczęłam zbierać pochwały nie tylko od kolegów, ale i od szefostwa.

Większość osób dorosłych z ADHD odnajdzie w historii Dominiki cząstkę własnego życia. Ich problemy zazwyczaj ciągną się od najmłodszych lat. Brak skupienia, rozkojarzenie, niski próg tolerancji na nudę, ale także impulsywność i wybuchowość utrudniają odnalezienie się w sztywnych ramach społecznych. Niektórzy słyszeli wprost, że nic z nich nie będzie. Co silniejsze jednostki wypracowały sobie mechanizm przetrwania w nieprzyjaznym środowisku, albo samodzielnie, albo ze wsparciem dorosłych. Reszta cierpiała w milczeniu słysząc, że jest leniwa, głupia, zła. I mając nadzieję, że w końcu “im przejdzie”.

“Nie jestem niegrzeczny ani chamski. Po prostu chcę przetrwać”

Dojrzałe osoby z deficytem uwagi zazwyczaj wcale “nie wyglądają” na zaburzone. Potrafią usiedzieć w miejscu czy uczestniczyć w nudnych zajęciach, ale jest to okupione ogromnym wysiłkiem, który pochłania gigantyczne ilości energii.

- Oczywiście że nie biegam po biurze jak małpa - parska 30-letni Kacper. - Ale moje ADHD manifestuje się w inny sposób. Ciągle jestem w ruchu - bujam nogą, pstrykam długopisem, bębnię palcami. Dzięki temu mogę choć w niewielkim stopniu rozładować napięcie. Czy inni to rozumieją? Różnie bywa. Niektórzy uważają, że jestem niegrzeczny, chamski, nienormalny. Nie mają świadomości, że ja po prostu inaczej nie potrafię. Chciałbym, żeby otoczenie rozumiało, jak ciężko jest ludziom z ADHD. Desperacko próbujemy się dostosować, chociaż całe nasze ciało stawia zacięty opór.

O ile w przypadku dzieci z ADHD to sam deficyt uwagi jest najczęściej problemem, to u osób dorosłych dochodzą do tego jeszcze: depresja, lęki, niepokój, trudności ze snem, z samooceną. I trudno się temu dziwić. Jeśli człowiek od małego słyszy, że do niczego się nie nadaje, niezależnie od tego, jak bardzo się stara, to jest tylko kwestią czasu, kiedy nastąpi załamanie.

- W moim przypadku zaczęło się właśnie od leczenia przewlekłej depresji, którą miałam właścicie “od zawsze” - wyznaje 28-letnia Anna.- No bo od zawsze czułam się jakaś “nie taka”. Koleżanki były grzeczne i miały świetne oceny, a u mnie na świadectwie były same tróje i “nieodpowiednie” z zachowania. W gabinecie psychiatry okazało się, że oprócz antydeprestantów powinnam brać leki stymulujące i przeciwlękowe. Może się wydawać, że to niezłe combo, ale dopiero po nim odżyłam. Być może będę musiała do końca życia brać garść tabletek dziennie, ale szczerze mówiąc wcale mi to nie przeszkadza.

Jednak prawdziwą siostrą bliźniaczką ADHD jest tzw. dysforia emocjonalna, czyli stan, w którym człowiek odczuwa niemal fizyczny ból w odpowiedzi na słowa krytyki czy odrzucenie ze strony otoczenia.

- Dysforia to moja największa zmora - przyznaje szczerze 20-letnia Basia.- Kiedy ktoś skrytykuje mnie w miejscu pracy - muszę iść do łazienki, żeby się wypłakać. Kiedyś sądziłam, że jestem nienormalna, teraz przynajmniej wiem, skąd to się bierze i pracuję nad sobą. Przyjaciele wiedzą, że nie jestem po prostu przewrażliwiona i starają się mnie wspierać. Ci, którzy nie znają mnie aż tak dobrze uważają, że przesadzam, że próbuję zwrócić na siebie uwagę, że jestem niedojrzała. Ciężko się funkcjonuje z taką łatką.

Co ciekawe, kobiety dużo dłużej czekają na diagnozę ADHD i w ogóle rzadziej są diagnozowane. Być może dlatego, że w przypadku większości z nich deficyt uwagi przebiega bez nadruchliwości. W efekcie przedstawicielki płci pięknej cierpią dłużej i zbierają więcej ciosów od życia, zanim w końcu ktoś im pomoże.

- Nie trafiamy na czas do specjalisty, więc mamy więcej czasu na rozwinięcie poważnych zaburzeń - wylicza 42-letnia Martyna. - Ja sama trafiłam do psychiatry z powodu bezsenności, poważnych kłopotów małżeńskich i przekonania, że jestem do niczego jako matka. W trakcie wywiadu lekarz zadał mi pytanie, czy nie podejrzewam u siebie ADHD. Zbaraniałam. Jakie znowu ADHD, ja nie mogę spać i życie mi się wali! Ale jak dłużej zaczęłam o tym myśleć, to nagle wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Rzeczywiście, deficyt uwagi tłumaczył nie tylko problemy ze snem, ale również problemy w relacji z mężem i dziećmi spowodowane nadwrażliwością na bodźce i impulsywnością, nad którymi własnymi siłami nie byłam w stanie zapanować.

W intymnej relacji z chaosem

Nie tylko praca jest w przypadku ADHD trudna. Również tworzenie bliskich relacji może sprawiać problemy.

- Wcale się kobietom nie dziwię, że po jakimś czasie mają mnie dosyć. Przez ADHD nie potrafię przez dłuższy czas utrzymać pracy. Zapominam o ważnych dla nich datach czy wydarzeniach. Nieustannie gadam, głównie o sobie. Z boku sprawiam wrażenie nieogarniętego egoisty. Mało kto wie, jak jest naprawdę, jak bardzo mi ciężko - przekonuje 31-letni Sebastian. - Mam nadzieję, że kiedyś znajdę kobietę, która będzie w stanie dać mi zrozumienie i wsparcie. Albo przynajmniej będzie chciała ze mną pójść na wspólną terapię. 

Osoby z ADHD mogą mieć również kłopoty w życiu intymnym. Dziwne? Niekoniecznie. Niemożność skupienia na tym, co dzieje się tu i teraz, gonitwa myśli, brak umiejętności odprężania się - to tylko niektóre problemy, które ADHDowcy zabierają ze sobą do łóżka.

- Ja potrzebuję do “tych spraw” alkoholu, tylko on jest w stanie uciszyć radio w mojej głowie - przyznaje 33-letnia Magda.- Bez niego moja uwaga skacze z tematu na temat. Najczęściej przychodzą mi do głowy rzeczy zupełnie niezwiązane z tym, co się dookoła dzieje. Na przykład: hmmm, co też jutro przygotować na obiad? O, fajna piosenka teraz leci, lubię ją, chętnie pojechałabym na jakiś koncert. I tak dalej. Przy czym to wcale nie oznacza, że mój partner mnie nie pociąga, albo nie sprawia mi przyjemności. Naprawdę trudno to wytłumaczyć komuś “normalnemu”.

Niewątpliwie związek z osobą z ADHD, czy to intymny, czy przyjacielski, wymaga od drugiej strony bardzo dużo wysiłku, wyrozumiałości oraz tolerancji na rozmaite “dziwactwa”. Na szczęście świadomość występowania tego schorzenia u dorosłych jest coraz bardziej powszechna. Warto również wspomnieć, że cierpi na nie wiele sław sportu, rozrywki i show biznesu, na przykład Michael Phelps, Justin Timberlake, Channing Tatum, Emma Watson.

Jak pomóc sobie i innym

Podobnie jak w przypadkach innych zaburzeń również przy ADHD zaleca się psychoterapię, szczególnie w nurcie poznawczo - behawioralnym, połączoną z farmakoterapią. W Polsce jest dostępnych kilka leków na ADHD (nie ma wśród nich cieszącego się złą sławą Adderallu), wydawanych na receptę wystawioną przez psychiatrę. Niestety, czasem ich zażywanie łączy się z przykrościami.

- Kiedy farmaceutka usłyszała, po co przyszedłem, wrzasnęła na całą aptekę, że u niej w placówce narkotyków nie dostanę. Stanąłem jak wryty i nie wiedziałem co powiedzieć. Wszyscy się na mnie gapili. A przecież nie poprosiłem jej o heroinę, tylko o legalny, zarejestrowany oficjalnie środek zalecony przez lekarza. Na szczęście w innej aptece spotkałem się z większym zrozumieniem. To wspomnienie nie należy jednak do przyjemnych. Sprawiło, że poczułem się jak przestępca - wspomina 26-letni Stefan.

Osoby z ADHD nie powinny się jednak zrażać, tylko aktywnie szukać pomocy: bezpośrednio u lekarzy i psychoterapeutów albo za pomocą różnego rodzaju fundacji i stowarzyszeń. Wszystko wskazuje na to, że diagnozę usłyszy w najbliższym czasie jeszcze więcej osób dorosłych. Tym samym zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi spowszednieje i przestanie budzić tak wielkie emocje.

ikona podziel się Przekaż dalej