Opieka nad dzieckiem, sprzątanie, gotowanie za 10 zł za godzinę- jak wygląda rzeczywistość polskich niań?
Zawód niani, przynajmniej teoretycznie, należy do jednego z przyjemniejszych. W końcu co może być lepszego niż opieka nad rozkosznym maluchem? Kiedy dziecko jest małe i tak przesypia większą część dnia, więc opiekunka nie ma w praktyce prawie nic do roboty. Wynagrodzenie? No cóż, chyba nie powinno być zbyt wysokie, w końcu kto płaciłby krocie za siedzenie nad łóżeczkiem i popijanie kawy. Niewiarygodne? Witamy w polskiej rzeczywistości ad 2023.
Jeśli szukasz więcej ciekawych informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z praktycznymi poradami.
Co może robić niania w wolnym czasie?
Jak podaje jeden z portali parentingowych w zawodzie opiekunki pracuje w naszym kraju 350 tys. osób, z czego zaledwie 8,5 tys. jest zarejestrowanych w ZUS. Zdecydowana większość to kobiety w wieku od 26 do 35 lat. W powszechnym rozumieniu niania to osoba, która zajmuje się wyłącznie dzieckiem: karmi je, przewija, organizuje wolny czas. Przynajmniej teoretycznie.
Mam opiekunkę do dziecka, która zajmuje się opieką nad dzieckiem plus podanie posiłków i przebranie (dziecko 14mcy) - napisała na portalu Spotted Nowy Sącz jedna z mam (pisownia oryginalna). - Czy podczas gdy dziecko ma drzemkę, niania ma czas wolny (najczęściej czyta książkę). Czy zlecacie jej jakąś pracę np prasowanie? Jak to u Was wygląda?
Użytkowniczka została, krótko mówiąc, wyśmiana przez czytelników:
- Daj jej siekierę, niech drzewo rąbie.
- Należy zmierzyć, ile dziecko śpi, i odliczyć ten czas od czasu pracy.
- Czyta!!! A może nawet kawę pije… A mogłaby latać na szmacie i chałupę ogarnąć.
- U mnie jak dziecko śpi, to niania idzie w pole i do obory gnój przerzucić. Nie będzie darmozjad siedział i nic nie robił, a w dodatku fotela mi zużywał. Co to, to nie!
- Ja bym kazał jej pompki robi albo trenować wyciskanie sztangi na płasko w szerokim chwycie.
- U nas jak mała zasypia, to niania idzie rąbać drewno albo węgiel przerzucać. Ostatnio robiła podbitkę na dachu, a na przyszły tydzień zaplanowaliśmy jej prowadzenie pługa, bo ciągnik się zepsuł i trzeba za koniem prowadzić. 7 hektarów, to mamy nadzieję, że mała będzie sporo spała, inaczej czasu jej nie starczy.
Jednak oprócz typowej “szydery” znalazły się również argumenty merytoryczne. Na przykład takie, że przerwa w pracy się po prostu należy, że jest normalną praktyką i nie powinna być traktowana jako marnowanie czasu za pieniądze pracodawcy. Trudno się z nimi nie zgodzić, tym bardziej że tendencja do wyciskania z pracownika ostatnich soków występuje w niemal każdej branży:
- Taaa, uwielbiam ten typ pracodawcy, któremu pali się tyłek, kiedy pracownik nie haruje bite osiem godzin, co do nanosekundy, bo mu jeszcze za dobrze będzie. Przy czym tacy ludzie dosłownie wolą udawanie pracy/robienie czegoś na odwal się, niż uczciwe złapanie oddechu, który doda energii do dalszych obowiązków.
- A później płacz, że opiekunka zrezygnowała z pracy i poszła się zatrudnić gdzie indziej.
- A czemu matka nie wraca do domu na czas drzemki odsyłając nianię i dzwoniąc po nią, kiedy promyczek otworzy paczałki?
Niektórzy rodzice zupełnie oficjalnie oczekują, że niania będzie jednocześnie guwernantką, kucharką, szoferem i sprzątaczką. A wszytko za tę samą pensję:
Witam, poszukuję opiekunki do dzieci. (...) Zakres obowiązków: odbieranie dzieci ze szkoły, zawożenie na zajęcia, odrabianie lekcji, przygotowywanie i podawanie posiłków, sprzątanie, pilnowanie porządku w zabawkach, ubraniach, biurkach, wyjazdy weekendowe na zawody. Mile widziane wykształcenie pedagogiczne. Stawka 20 -22 zł - czytamy na jednym z radomskich forów.
Zdecydowana większość komentujących zwróciła uwagę, że oferta jest skrajnie nieuczciwa:
- A nie lepiej po prostu oddać dzieci innej rodzinie? Przynajmniej nie będą musieli płacić. Szkoda, że jeszcze nie dopisali, żeby przyjeżdżać w nocy, kiedy dziecku zachce się siku.
- “XD” to chyba najlepszy komentarz do tego ogłoszenia.
- Aż dziwne, że w ogóle płacą - przecież największą wartością jest uśmiech “bombelka”.
- Po co się produkować tyle. Wystarczyło napisać, że szukają służącej po studiach.
- Warto dodać, że dzieci jest pięcioro - zaznacza Weronika, niania z Radomia. - Znam to ogłoszenie, widziałam je na wielu portalach. Sama się nie skusiłam. Rodzice, które je zamieścili, prowadzą dobrze prosperującą firmę. Po mieście chodzą przestrogi, że lepiej trzymać się od nich jak najdalej, bo pani domu ma okropny charakter.
Kto da mniej?
Opiekunki do dzieci, które chcą uczciwie zarobić, nie mają w Polsce łatwo. Zatrudnienie na jakąkolwiek umowę jest rzadkością. Stawki tylko w dużych miastach są wysokie, w mniejszych miejscowościach i na wsiach oscylują poniżej najniższej krajowej. Mamy z Krakowa czy Warszawy za godzinę pracy niani muszą zapłacić minimum 20 zł. A w tymczasem w Pyrzycach:
Potrzebna niania, 10 -12 zł za godzinę, pilnie - tego rodzaju ogłoszenie pojawiło się na jednej z lokalnych grup internetowych.
Również i w tym przypadku komentujący popisali się poczuciem humoru:
- Ja bym w ogłoszeniu dodał jeszcze, że niania będzie miała możliwość zrobienia sobie herbaty i kawy. Oczywiście, jeśli przyniesie ją sobie z domu, ja tylko udostępniam czajnik i wodę.
- Wolontariat.
- Najlepiej, żeby jeszcze sprzątała i gotowała!
Niektórzy zwrócili jednak uwagę na dużo poważniejsze problemu: w jaki sposób zorganizować opiekę nad dzieckiem, kiedy rodzice chcą wrócić do pracy, a w okolicy nie ma państwowego żłobka ani nikogo bliskiego, kto mógłby bezinteresownie pomóc? Ile powinna zarabiać niania, kiedy jej pracodawczyni zarabia najniższą krajową, albo i mniej?
- Praca niani to praca jak każda inna - pisze internautka Weronika. - Ma zarabiać 500 zł, bo wtedy się opłaca matkom pracować? Jeśli ktoś chce zatrudnić nianię, musi być w stanie ją opłacić. Jeśli jest za drogo, są żłobki, urlopy wychowawcze, dzielenie opieki z innymi mamami.
- Tak się zastanawiam, ile musi matka zarabiać, żeby mogła wrócić do pracy na spokojnie. Nie dziwię się kobietom, że rezygnują z pracy na kilka lat po urodzeniu dziecka. Zwyczajnie nie stać ich na powrót do biura - polemizuje Katarzyna.
- Ale niania to jest usługa luksusowa - przytomnie zauważa Marlena. - Takie są realia, nie stać cię, to nie zatrudniasz.
- Ja zarabiałam 35 zł za godzinę - komentuje Sabina, niania z ośmioletnim stażem. - Za 10 zł za godzinę nie wstawałabym z łóżka nawet. Prowadziłam uczciwie jednoosobową działalność gospodarczą, odprowadzałam składki i płaciłam podatki. Dlaczego tak wielu rodziców nie rozumie, że niania też musi z czegoś żyć?
- Za 10 złotych żadna szanująca się niania nie przyjdzie popatrzeć na “bombelka”, nie mówiąc już o przewijaniu i karmieniu - wtóruje Sabinie Joanna, zawodowa niania z Warszawy. - Jak płacisz normalną stawkę, to masz szansę na nianię, która nie tylko przyjdzie i popatrzy, ale też pobawi się, przypilnuje, weźmie na spacer, ulula do snu, utuli w płaczu, zniesie różne humorki, a przede wszystkim nawiąże z dzieckiem bezpieczną więź emocjonalną. Znam rynek niań i wiem, że obecnie niania, która wzbudza jakiekolwiek zaufanie i posiada jakiekolwiek doświadczenie czy chociażby predyspozycje, bez problemu znajdzie pracę za minimum 20 zł na godzinę. Nawet uczennice i studetnki się cenią.
- Wiesz, kto przyjdzie do dziecka za 10 zł za godzinę? - dodaje Sabina. - Osoba zdesperowana lub bez kompetencji. Czy naprawdę chciałabyś zostawić z kimś takim dziecko, swój największy skarb? Jak można oszczędzać na czymś takim?
- Co ciekawe, jak taka “madka” mówi o sobie i swojej pracy, tj. wychowywaniu dzieci, to jakby opowiadała o harówie w kamieniołomach skrzyżowanej z pracą lekarza neurochirurga. A jak przychodzi jej zapłacić komuś za tę samą pracę z jej “bombelkami”, to nagle 12 zł za godzinę - punktuje internautka Kasia. Sprawdź także ten artykuł: Odrobaczanie dzieci krok po kroku - metody, porady praktyczne, preparaty.
Kulawe państwo
W Polsce zawód niani jest wciąż postrzegany jako zajęcie dodatkowe dla studentek lub emerytek, pragnących podreperować domowy budżet. Gros zatrudniających nie zwraca uwagę na kwalifikacje takich osób. Wykształcenie kierunkowe czy choćby kurs pierwszej pomocy nie mają wielkiego znaczenia. Grunt, żeby było tanio. Tymczasem opieka nad dzieckiem, tym bardziej obcym, jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zajęć, jakie można sobie wyobrazić. Nawet niewielkie uchybienie ze strony opiekunki może mieć poważne konsekwencje dla dziecka.
Na szczęście rodziców odpowiedzialnych, pragnących dla swoich pociech jak najlepszej “cioci”, wciąż przybywa. Na dowód prawdziwości tej tendencji warto zacytować inne ogłoszenia:
Poszukujemy niani od maja, adaptacja po Świętach Wielkanocnych. Zuzia ma prawie 4 latka, chodzi do przedszkola, jest wesołą i mądrą dziewczynką. Stawka 35 zł/h, po godzinie 22:00 60 zł/h za każdą rozpoczętą godzinę. Zakres obowiązków: odbiór z przedszkola 10 min od domu, odgrzanie posiłków, zabawa, spacer, kąpiel, położenie spać.
Szukam niani do opieki nad synkiem w wieku 2 latka i 4 miesiące. (...) Osoby ciepłej i troskliwej, chętnej do zabawy i podążania za dzieckiem. Kogoś, kto potrafi wymyślić kreatywny sposób spędzania czasu (bałagan nie jest istotny, znamy go bardzo dobrze) i zadba o dobre samopoczucie. Do obowiązków należy jedynie opieka nad dzieckiem, bez dodatkowych prac domowych i gotowania. Stawka godzinowa 30 zł.
Odpowiednie oferty pozwalają odsiać nieodpowiednie kandydatki, które opiekę nad dziećmi traktują jako łatwy zarobek, oraz osoby po prostu nieuczciwe, których również w tej branży nie brakuje. Wielu rodziców przechodzi przez mękę w trakcie “rekrutacji”. Niektórzy zmieniają nianie wielokrotnie:
- Jedna notorycznie się spóźniała i to nawet pół godziny. Druga ciągle siedziała w telefonie, na dziecko prawie nie zwracała uwagi. Trzecia tylko patrzyła, żeby mały nie zrobił sobie krzywdy, ale nie wykazywała żadnej inicjatywy, żeby zająć mu czas, po prostu jej się nie chciało. Wszystko to widziałam na kamerkach, które mamy zamontowane w domu. Kiedy w końcu trafiłam na ciocię Agatę, postanowiłam zrobić wszystko, żeby z nami została na dłużej. I żeby nie było - wszystkim nianiom proponowałam takie same, dobre warunki. Umowę i godną stawkę godzinową, więc nie mogły narzekać - opowiada Beata, mama dwuletniego Mateusza, mieszkanka Wrocławia.
Ci, którzy poważnie myślą o zatrudnieniu niani, mogą to zrobić na tzw. umowę uaktywniającą. W tym przypadku obowiązek opłacenia składki ZUS bierze na siebie państwo. Prawo do podpisania tego rodzaju umowy przysługuje rodzicom pracującym lub prowadzącym działalność gospodarczą. Zatrudniana przez nich opiekunka musi być osobą pełnoletnią i nie być rodzicem dziecka, którym się opiekuje.