Spłukiwanie wc wodą z kąpieli, robienie napojów gazowanych z ziół i cukru - czyli na czym oszczędzają Polacy?
W ostatnich miesiącach mierzymy się z coraz większą drożyzną. Rosną koszty wszystkiego: czynszów, rachunków za media, rat kredytów, ale także artykułów codziennej potrzeby. Aby związać koniec z końcem wielu Polaków musi się mocno nagimnastykować. Na szczęście Internet przychodzi z gotowymi pomysłami na oszczędzanie. Niektóre są naprawdę kreatywne!
Jeśli szukasz więcej informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z ciekawostkami.
A ty, z czego rezygnujesz?
Na jednej z Facebookowych grup poświęconych taniemu życiu furorę robi post z pytaniem: “Z czego zrezygnowałeś, żeby zaoszczędzić pieniądze?” Wpis uzyskał ponad 1000 odpowiedzi. Oto najciekawsze z nich:
Przerzuciłem się ze sklepowego piwa na produkcję z brewkitu. Zacząłem omijać sklepy w celu zakupu mąki, tylko jeżdżę do młyna po większe ilości, podobnie jak warzywa. Od teściów przywozimy jajka, dojadamy starsze przetwory, zmieniam pracę ze skrajnie szkodliwej na gorzej płatną, ale zdrowszą, bo nie chcę wydawać aż tyle potem na lekarzy. Recykling wody z kąpieli dziecka i własnej do spłukiwania toalety.
Zamiast napojów zalewam zioła w torebkach wodą i piję z miodem lub cukrem.
Z biletu miesięcznego, teraz wolę się przejść, więc w sumie sytuacja typu win- win. Stówa zostaje w portfelu, a ja więcej czasu spędzam na zewnątrz.
Do sklepu praktycznie nie chodzę, a w domu i tak zawsze jest coś do jedzenia. Przegląd szafek, spiżarki, zamrażarki. Nigdy nie myślałam, że tyle tego jest.
Oszczędzanie na zakupach to nic nadzwyczajnego. Niektórzy internauci idą znacznie dalej i rezygnują z usług fryzjera czy kosmetyczki:
Krzywo, bo krzywo, ale obcinam się sama.
Zrezygnowałam z robienia paznokci w salonie, a to był jedyny zabieg, który robiłam typowo dla samej siebie.
Coś, co kiedyś nazwalibysmy “januszowaniem”, dziś zdobywa coraz większe zrozumienie:
Najwięcej zaoszczędziłam na… napojach w stołówkach/ogródkach restauracyjnych. Zabieram wszędzie herbatę w termosie, oszczędzam 5-12 zł zamiast dokupowania ciepłego napoju do obiadu.
Wśród tych oryginalnych pomysłów można również znaleźć nieoczekiwane perełki:
Paradoksalnie nie zrezygnowałam w niczego. Robię po prostu bardziej przemyślane zakupy. Kupuję coś, dopiero kiedy tego potrzebuję i wiedząc, że na pewno to zjem/zużyję i wychodzę na tym na plus.
Wolałam zmienić pracę na o wiele lepiej płatną niż rezygnować z czegokolwiek.
Zrezygnowałem z narzekania. Nic mi w portfelu od tego nie przybyło, ale samopoczucie lepsze.
Kreatywność Polaków nawet w czasach kryzysu najwyraźniej nie maleje.
Kryzysowe Walentynki
W tej samej grupie można również znaleźć porady, jaki “biedaprezent” przygotować ukochanemu z okazji Walentynek. Większość pomysłów jest dość banalna: słodycze, dobre wino, kolacja. Pojedyncze komentarze dostarczają jednak dużo więcej inspiracji:
Bita śmietana i trochę wyobraźni. Tanio i na pewno się spodoba.
Karteczki z kuponami, które może u ciebie wykorzystać. Np na wspólną kąpiel, masaż itp.
Ja kupiłam dziś glinę samoschnącą za niecale 7 złotych i ulepię mu coś fajnego.
Ostatni komentarz nieco szerzej opisuje zagadnienie:
Osobiście najbardziej chciałbym dostać coś związanego z moimi zainteresowaniami albo po prostu przydatnego. Najważniejsze, żeby tylko to coś, czego jeszcze nie ma albo przynajmniej nie gorsze od obecnie posiadanego (jeżeli stać cię tylko na tandetę, to lepiej wybierz żarcie albo inną bezpieczną opcję), a najlepiej ręcznie wykonane czy bardzo trudne do znalezienia. Istotą takich prezentów nie jest ich wartość materialna, a raczej fakt, że doskonale znasz drugą osobę i potrafisz przewidzieć, czego potrzebuje i z czego by się ucieszyła. Jeżeli ta opcja odpada, wybierz coś, co jest pracochłonne. Postaraj się, ugotuj coś naprawdę dobrego, znajdź ciekawe miejsce na mieście, które by mu się spodobało itd. Jeżeli masz talent artystyczny, wykorzystaj to, spersonalizowane przedmioty zawsze na propsie.
Jedzenie, śmieszne skarpetki, kartka z serduszkiem czy może własnoręcznie upieczony kurczak? Możliwości są wręcz nieograniczone nawet przy chudym portfelu. A co, jeśli obdarowaną osobą ma być kobieta?
Ja bym się ucieszyła z albumu ze wspólnymi zdjęciami, możesz nawet na domowej drukarce wydrukować. Do albumu albo ramki. Możesz też zrobić piknik w domu, śmieszna zabawa. Własnoręcznie zrobiona tabliczka czekolady też może być. Kup jakieś posypki, dodatki, które twoja ukochana lubi.
Słoiczek i 100 powodów, dla których ją kochasz, wypisanych na małych karteczkach, które wrzucasz do środka.
Ja swojej dziewczynie stworzyłem grafikę na komputerze. Wystarczy do tego bezpłatny program dostępny w Internecie. Jest związana z ważnymi dla nas miejscami, np. gdzie po raz pierwszy umówiliśmy się na randkę, gdzie spędziliśmy pierwsze walentynki itd.
Jak przeżyć za 20 zł?
To jeszcze nie wszystko. Dość popularne na wspomnianej internetowej grupie jest pytanie, jak przeżyć cały tydzień za 20 zł. Wiele porad sprowadza się do prostych poleceń: kup dużo cebuli, marchwi czy tanich warzyw, usmaż 100 naleśników, jedz makaron z serem. Niektórzy użytkownicy proponują jednak nowocześniejsze rozwiązania na miarę XXI wieku:
Jest taka fajna aplikacja, w której uzupełniasz informacje o swojej spiżarni, a ona pokazuje w pierwszej kolejności przepisy, które zrobisz tylko z tego, co posiadasz. Później wyskakują receptury, gdzie musisz dokupić jeden składnik, potem dwa i tak dalej. Można też szukać przepisów po głównym składniku. Polecam, serio, może się okazać, że masz jeszcze w domu bazę do wielu dań.
Ostatnio zamówiłam paczkę z firmy, która sprzedaje klientom nadwyżki z różnego rodzaju sklepów czy restauracji. Za 15 zł miałam w niej produkty na 3 obiady dla 2 osób, więc jedna przez tydzień pewnie dałaby radę na tym uciągnąć. Ale tu akurat nigdy nie masz pewności, co się trafi.
W wielu miastach są jadłodzielnie i lodówki typu “foodsharing”, w których ludzie zostawiają rzeczy z krótką datą ważności lub pozostałości z imprez/wesel. Rób tam wycieczkę co drugi dzień-wydasz 0 zł, a może znajdziesz dodatki do tanich rzeczy, które sobie kupisz w sklepie.
Do tego zdarzają się ciekawe autorskie przepisy:
Ja lubię makaron z zupki chińskiej curry z tartą marchewką, kapustą pekińską i kukurydzą. Doprawiam to vegetą i przyprawą do kurczaka.
Makaron z jajkiem. Mój chłopak dodaje jeszcze keczup i jest git!
Nie samym oszczędzaniem…
Nadchodzi jednak i taki moment, kiedy nie da się bardziej oszczędzić, a trzeba po prostu więcej zarobić. Jeśli w głównej pracy wynagrodzenie pozostawia wiele do życzenia, można się ratować… no właśnie, czym?
Hoduję gekony lamparcie i inne zwierzaki egzotyczne.
Poza główną pracą zakładam siatki zabezpieczające balkony dla kotów.
Polecam nauczyć się regeneracji felg, przyjemna sprawa i można zarobić.
Istnieją również opcje dla bardziej kreatywnych:
Kładę karty tarota, odprawiam różne rytuały.
Kiedyś konkursy były fajną opcją, dało się z tego wyżyć, nawet i bez pracy. Ale teraz jest słabo w tej branży. Aczkolwiek czasem wpadnie jakiś drobiazg, za który nie trzeba płacić, np. podkład do twarzy albo wino.
Szyję woreczki wielorazowe na zakupy, myjki do ciała ze sznurka konopnego i robię na szydełku maskotki.
Wykonuję świece sojowe oraz mydełka z gliceryny.
Warto zaznaczyć, że aby dorobić do pensji rękodziełem lub drobnymi usługami nie trzeba od razu zakładać firmy. Można prowadzić tak zwaną niezarejestrowaną działalność gospodarczą, o ile miesięcznie nie przekroczy się przychodu równego połowie minimalnej krajowej pensji (aktualnie 1745 zł brutto). Takiej działalności nie zgłasza się do urzędu skarbowego ani ZUS, a jedynie rozlicza uzyskane z niej zarobki w corocznym zeznaniu PIT.
Odszkodowanie za stanie
Jest jeszcze jedna sprytna metoda zdobycia pieniędzy bez większego wysiłku. Portal o2.pl w artykule z 3.02.2023 r. poinformował swoich czytelników, iż sieć Kaufland płaci klientom za stanie w kolejce do kasy dłużej niż 5 minut. W Internecie zawrzało. Jeden z użytkowników Facebooka przyznał, że w ciągu dwóch miesięcy aż sześć razy upominał się o należną mu rekompensatę. W sumie uzyskał w ten sposób aż 30 zł w specjalnych bonach o wartości 5 zł każdy. Warto zaznaczyć, że akcja rozpoczęła się w 2019 r., ale do tej pory mało kto o niej wiedział.
Czytając powyższe nietrudno się mimowolnie uśmiechnąć. Śmiech zamiera jednak na ustach w świetle raportu “Bieda w Polsce” opublikowanego przez Szlachetną Paczkę (https://www.szlachetnapaczka.pl/raport-o-biedzie/). Według danych w nim zawartych w 2022 r. aż 40% Polaków cierpiało z powodu niedostatku, a 1,6 miliona określiło swoją sytuację jako skrajne ubóstwo (mówi się o nim, kiedy dana osoba dysponuje miesięczną kwotą 692 zł na spełnienie wszystkich potrzeb).
80% respondentów odczuło drastyczny wzrost cen żywności w ciągu ostatniego półrocza. 89% narzekało z powodu wysokich kosztów utrzymania lokalu mieszkalnego. Inflacja, wojna na Ukrainie i stale pogarszająca się sytuacja gospodarcza zmusiła 84% ankietowanych do oszczędzania. 36% ankietowanych wyjawiło, że z tego powodu nie dogrzewa domu. Wiele osób przerzuca się na zakup tańszych zamienników markowych produktów, ubiera się w lumpeksach, przesiada z auta do komunikacji miejskiej. W przeszłości konieczność oglądania każdej złotówki dotyczyła przeważnie seniorów. Dzisiaj granica wiekowa uległa zatarciu.
Niedostatek finansowy staje się powoli smutną rzeczywistością wielu obywateli, nawet takich, którzy mają pracę. Nie jest jedynie “karą za lenistwo” lub szeroko rozumianą życiową nieporadność. W nadchodzących miesiącach trudno liczyć na poprawę sytuacji. Dlatego internetowe porady na temat redukcji kosztów życia będą pewnością zyskiwały na znaczeniu. Niektóre z nich mogą się wydawać zabawne, większość jest jednak praktyczna, a nawet zdroworozsądkowa. Sugestie jak ugotować tani obiad albo niedrogo zorganizować prezent dla ukochanej osoby skłaniają ponadto do skupienia się na tym, co jest naprawdę w życiu ważne. Drugim człowieku i relacji z nim.